aaa4
Nowicjusz
Dołączył: 28 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
|
Wysłany: Wto 12:54, 11 Wrz 2018 Temat postu: 44 |
|
|
-Bede mial oko na Charlesa, Mistrzu Miecza. To maly twardziel. Kiedy prowadzilismy ich do zamku, biegl caly czas w niezlym tempie. Moze zrobie z niego tropiciela, kto wie?
Arutha przerwal mu.
-Musi minac troche czasu, zanim zaryzykuje wypuszczenie go poza mury zamku.
Fannon zmienil temat rozmowy.
-Gdziescie ich znalezli?
-Na polnocy. W okolicach doplywu rzeki zwanego Czystym Strumieniem. Podazalismy sladami duzego oddzialu, kierujacego sie w strone wybrzeza.
Fannon zastanawial sie przez kilka chwil.
-Gardan dowodzi innym patrolem w tamtych stronach.
Moze natknie sie na nich i dowiemy sie, co te bekarty teraz zamierzaja.
Odwrocil sie bez slowa i odszedl w strone zamku. Martin rozesmial sie glosno. Arutha spojrzal na niego ze zdziwieniem.
-Co cie tak ubawilo, Martin? Dlugi Luk pokrecil glowa
-Nic wielkiego, Wasza Wysokosc. Mistrz Miecza nie przyzna sie za nic do tego, ale dam sobie reke odciac, ze zrobilby wszystko, aby twoj ojciec, panie, wrocil i objal znowu komende. Fannon to bardzo dobry zolnierz, ale nie lubi brac na siebie odpowiedzialnosci.
Arutha spojrzal za odchodzacym Mistrzem Miecza.
-Chyba masz racje, Martin - powiedzial z namyslem. - Tak sie ciagle spieralem z Fannonem, iz przeoczylem fakt, ze przeciez nigdy nie prosil o to stanowisko.
Martin przysunal sie blizej Ksiecia.
-Moge cos zasugerowac, Arutha? - powiedzial znizonym glosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|